Gdy cztery dni temu dostałem propozycję zatrudnienia na stanowisku asystenta handlowego w Bydgoszczy, nie podejrzewałem, że tak szybko zostanę rzucony na głęboką wodę i zobligowany do wzięcia udziału w kursach przygotowujących mnie do efektywnego wykonywania obowiązków. Ubiegając się o pracę asystenta miałem już parę miesięcy doświadczenia w pracy w sprzedaży i kontaktach z klientami, dlatego liczyłem, że obędzie się bez zbędnych szkoleń i kursów. Niestety, mój pracodawca wcale nie przejął się moim dotychczasowym doświadczeniem zawodowym i postanowił mi zrobić identyczne szkolenia, jak wszystkim innym pracownikom.
Co ciekawe, myślałem, że do rozpoczęcia jakichkolwiek poczynań związanych z nowym zatrudnieniem minie przynajmniej tydzień (wiadomo – biurokracja), jednak wczoraj otrzymałem nagły telefon z informacją, że już dziś rozpoczyna się pierwszy etap szkoleń z obsługi klienta, przez co jestem zmuszony stawić się w biurze na 9.00 rano. Byłem w wielkim szoku, bo nagle wszystkie moje plany wzięło w łeb, a długo planowany wyjazd z rodziną na Mazury okazał się być niewypałem. Nie po to walczyłem o pracę asystenta handlowego, żeby teraz nagle z niej zrezygnować tylko dlatego, że ktoś narzucił mi szkolenie.
Po szkoleniu z obsługi klienta, asystent handlowy Bydgoszcz, przyjdzie czas na szkolenie z zakresu oferty produktowej, które będzie trwało o wiele dłużej, a jego ukończenie będzie zależało od wyniku egzaminu przeprowadzonego na koniec kursu. Nie za bardzo podoba mi się wizja nauki i egzaminu, ale co mam zrobić. Muszę się podporządkować.
Dodaj komentarz