Zielonogórski rynek pracy nie jest zbyt łaskawy dla tych, którzy pragną rozwijać się w jakichś niestandardowych kierunkach i robić coś innego niż wszyscy. Jako absolwentka Akademii Sztuk Pięknych chciałam znaleźć pracę w jakimś domu kultury, pracowni artystycznej lub w innym miejscu, w którym będę mogła zrobić użytek ze zdobytej wiedzy i umiejętności. Poszukiwania pracy w interesujących mnie zawodach trwały ponad pół roku, po którym stwierdziłam, że nie mam co wybrzydzać i szukać pracy w miejscach, w których ich nie ma. Czas wziąć się za coś innego, co przynajmniej przez pewien czas zapewni mi co miesięczny dochód. W międzyczasie wykonywania pracy będę mogła na spokojnie zająć się poszukiwaniami czegoś innego.
Takim oto sposobem wylądowałam na stanowisku asystenta handlowego w zielonogórskiej firmie ogrodniczej. Kwiatki i sadzonki zupełnie nie leżą w moim obszarze zainteresowań, ale mogłam trafić dużo, dużo gorzej, na przykład do jakiejś firmy finansowej. Finanse to już w ogóle nie moja działka, dlatego nie narzekam na swoją branżę ogrodniczą.
Praca asystentki handlowej, asystent handlowy Zielona Góra, w żaden sposób nie przypomina zawodu, w którym chciałabym pracować, dlatego ciężko jest mi się codziennie rano zmusić do wstania, przygotowania się do pracy i pójścia do firmy. Jedynie poczucie obowiązku sprawia, że jakoś zwlekam się z łóżka i niezadowolona rozpoczynam nowy dzień.
Dodaj komentarz